poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Comecon - Fable Frolic


Tym razem chciałbym wam zaproponować coś starszego. Czy kojarzycie jeszcze ten zespół? Pewnie tylko nieliczni z was wiedzą co Comecon sobą reprezentował. Ja sam znałem tylko ich dwie pierwsze płyty, nigdy nie mając okazji poznać ich ostatniego dzieła. Nadszedł czas to zmienić…
„Fable Frolic” to płytka, która wyszła w 1995 roku i była najbardziej eksperymentalną częścią twórczości zespołu. Czternaście utworów, które znalazły się na tym krążku, to nadal death metal, ale już nie tak klasyczny, jak to bywało wcześniej, to bardziej eksperymentalne spojrzenie na ich wcześniejszy styl. Wiele kompozycji opatrzona jest w thrashowe riffy, skoczne i szybkie. Najczęściej połączone są one z hardcorowym feelingiem, który za cholerę nie przypomina tego co można było spotkać na wcześniejszych krążkach tej grupy. Zniknął gdzieś growl, który zastąpiono zwykłymi krzyczącymi wokalami autorstwa Marc’a Grewe z grupy Morgoth.
Ciekawostką albumu są wstawki na gitary akustyczne, które wprowadzają do kompozycji pewną przestrzeń, więc nie jest to tylko czysta agresja. Tak jak to bywało wcześniej liderzy Comecon do nagrania tego wydawnictwa użyli automatu perkusyjnego. Brzmienie tej machiny jest po prostu cudowne, trzeba się naprawdę dobrze wsłuchać, by dosłyszeć jakiekolwiek różnice między sztuczną a żywą perkusją. A to jak na 1995 rok jest nie lada wyczyn. Album ten kończy się ponad 10 minutowym elektronicznym eksperymentem o nazwie po prostu "Track 14". Do jego nagrania użyto Minimoog oraz syntezator Buchla. Kiedy słucha się tych dźwięków człowiek się zastanawia, co mogłoby jeszcze wyjść pod szyldem Comecon? Niestety już się tego nie dowiemy.
Fani poprzednich płyt nie mają czego szukać na tym krążku, ale ludzie którym odpowiada połączenie deathu z hardcorem, powinni tu znaleźć cos dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz