piątek, 11 czerwca 2010

Fukpig - Spewings From A Selfish Nation


W 2009 roku na półki sklepów muzycznych trafił krążek nowego projektu Mick'a Kenney o nazwie Fukpig. W jego skład oprócz niego wchodzi: dwóch gitarzystów Mistress – Misery i Drunk. Ten drugi w Fukpig objął posadę wokalisty. „Spewings From A Selfish Nation”, bo tak nazywa się ten debiut, to dokładnie trzydzieści jeden minut muzyki i czternaście utworów.
Jak przystało na muzykę powstałą w szalonym umyśle Mika'a, Fukpig jest tak samo porąbany, jak jego wcześniejsze wyczyny. Dźwięki tego albumu to charcząca agresja, niecodzienne połączenie black metalu i crust punka o lekkim zabarwieniu grind corowym. Dziwi pewnie taka fuzja i w sumie to pewnie znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że powiązanie ze sobą tych stylów to nie za dobry pomysł.
Jeżeli rozbroić by muzykę Fukpig na czynniki pierwsze, to 90% byłoby crustem, a tylko10% black metalem. Brzmienie i większość zagrywek to czysty crust punk o grindowym zabarwieniu, za to wstawki klawiszowe i riffy im towarzyszące mają tylko coś wspólnego z blackiem. W sumie to tylko w niektórych kawałkach słychać to szalone połączenie. Przykładem tego jest „The Horror Is Here”, który zaczyna się prawie że mistycznymi klawiszami coś a’la średniowieczny chór. Kilka razy powtarza się ten motyw, ale rządzi w nim crust felling. Podobny manewr użyto w „As the Bombs Fall”, ale trochę na mniejszą skalę, poza tym ten jest prawie o połowę krótszy od poprzedniego. I to byłoby wszystko jeżeli chodzi o klawisze na płycie.
Cała reszta to już crust punkowe szaleńcze miniatury o takich nazwach jak np.: „Necropunk”, „As Millions Suffer”, „Cunt Hive”, czy też „Thrash Armageddon”. Na zakończenie dostajemy prawie że epicki jak na tę płytę song. „Inertia” to ponad sześć minut muzy w crust grinodwej atmosferze. Pełno w niej ryków i morderczo wolniejszych temp, ale oczywiście nie przez całość jego trwania, gdyż szybkości w nim nie zabraknie, szczególnie w pierwszej części.
Dobrze się tego słucha, ale jakoś nie zapada w pamięć. Inne projekty Mick'a były o wiele lepsze. Pozycja raczej dla wytrawnych słuchaczy agresywnego, brudnego grania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz