poniedziałek, 8 lutego 2010

Nocturnal Mortum – Mirovozzrenie


„Mirovozzrenie” to czwarta płyta w dorobku ukraińskiej formacji Nocturnal Mortum. W przeszłości postawiłem krzyżyk na tym zespole, po tym, jak wysłuchałem „Goat Horns”, ale postanowiłem dać im jeszcze jedną szanse. Trafiłem na ich słowiański odpowiednik albumu „Weltanschauung” i szczerze zostałem zaskoczony.
Muzyka na tym krążku dzieli się na dwa nie pasujące, a jednak niesamowicie ze sobą połączone światy. Pierwszy jest ośmioma kompozycjami instrumentalnymi, gdzie trzy z nich są mrocznymi, wręcz ambientowymi songami, a pozostałe to folkowe, dzikie melodie. Najbardziej wyrazistymi z nich są... „Zvjoznaya Pyl” trochę odstający numer, gdyż jest niesamowicie kosmiczny, niczym podroż ku gwiazdom. „Pechal Rodnyh Zemel” to już folkowa aranżacja, gdzie drumle grają pierwsze skrzypce. No ale to są tak naprawdę przerywniki do epickich black kawałków, których jest tu sześć. Najkrótszy z nich ma ponad siedem minut, najdłuższy ponad 12 i właśnie ten epicki utwór najbardziej przypadł mi do gustu. Nazywa się „Vkus Pobedy”. W nim to możemy usłyszeć śpiew Vasily Haschina i fragmenty z nim są najpiękniejszymi na tej płycie. Utwór ten składa się z klimatycznego intra i takiegoż samego outra. Środkowa część spina to wszystko do kupy, a jest to typowe black folkowe granie, niczym za bardzo się nie wyróżniające na tle innych kawałków z tego albumu. Ale właśnie to ten klimatyczny początek i koniec sprawiają, że ciągnie mnie do tego numeru jak tylko włączam ten krążek.
Minusem muzyki tutaj zawartej jest brzmienie. Powinno być bardziej czytelne, a jest surowe, rozmyte, przez co klawisze, które ciekawie się mają w tle, nie przebijają się zbyt mocno. No i drugi minus, muszę o nim wspomnieć, gdyż jest to ważna sprawa. Nacjonalno-socjalistyczne poglądy panów z Nocturnal Mortum kompletnie mnie nie kręcą, mówiąc szczerze, nie potępiam ich za ideologie, ale też nie będę ich klepał po pleckach za teksty w stylu „white power”. I w sumie to cieszę się, że słuchałem płyty z rosyjskimi tekstami, dzięki temu ni w ząb nie rozumiem słów.
Jeżeli więc jest wam kompletnie obojętna strona liryczna, możecie sięgnąć po ten krążek, gdyż jest naprawdę ciekawy. Poza tym, to nasi wschodni sąsiedzi, a warto poznać muzykę graną przecież tak niedaleko nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz