poniedziałek, 12 października 2009

Burst - Lazarus Bird


W tym roku już drugi raz zostałem rzucony na podłogę. Cholera, w tych dziwnych czasach coraz rzadziej się to zdarza, dlatego trzeba sięgać zarówno do nowych, jak i do starych nagrań. Dziś podniecam się czymś stosunkowo nowym.
Burst, bo o nich mowa pochodzą ze Szwecji. Ich ostatni album „Lazarus Bird” wyszedł w 2008 roku, a muzyka w nim zawarta to coś na kształt progresywnego metalcoru. Tak, nie mylę się, oni właśnie coś takiego grają. I muszę rzec – robią to w niesamowity sposób!
Na wstępie myślę, że powinienem coś wyznać – nienawidzę metalcoru i innych tego typu wybryków. I dlatego początkowo ta mieszanka stylów nie przypadła mi do gustu, ale intuicja podpowiadała mi – to jest coś dobrego. I miała rację :P
Dobrym tego przykładem jest kawałek „I Hold Vertigo” - ostatni, który mnie oczarował. Jest on niesamowicie pokręcony, muzycznie i mentalnie – to totalny odjazd. Nigdy nie słuchałem czegoś takiego. A następny „I Exterminate the I”? Już od samego początku atakuje mnie swoim riffem, wszlifuje się bez znieczulenia. Ciągłe zmiany tempa, atmosfery i dwa wokale - jeden typowo corowy, drugi to naturalny śpiew.
Agresja połączona z żeglowaniem przez bezkresny ocean spokoju - takim jest kolejny „We Are Dust”. Ten wziął mnie we władanie jako pierwszy. A później poszły kolejne. „Momentum”, „Cripple God”, „(We Watched) The Silver Rain”, a szczególnie ten ostatni, wielkie dzieło, żeby nie powiedzieć arcydzieło.
Nawet „Nineteenhundred”, który do mnie najmniej przemawia jest niesamowity. Takich aranżacji ciężko szukać w świadku metalowym, bo choć one istnieją, to trzeba się dużo na grzebać, by trafić na coś naprawdę godnego uwagi. Burst jest czymś szczególnym. Nie da się obok tego przejść obojętnie. Ta muzyka albo nami zawładnie, albo będziemy jej nienawidzić, przez niezrozumienie jej wizji.
Album ten kończy się utworem „City Cloaked”, który jest kosmicznym odlotem. Gdzieś, gdzie wnętrze, robi się zewnętrzem. Tam, gdzie wielość jest jednością, tam... gdzie nastaje doskonały spokój... Piękne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz