Muzyka to nie tylko dźwieki, ale i przestrzeń. Piękna muzyka to cisza, a nuty są tylko obramowaniem tej ciszy
poniedziałek, 19 października 2009
Neurosis - The Eye of Every Storm
Od pierwszych minut „Burn“ bierze mnie w swoje władanie. Jakoś nie potrafię się oprzeć, choć nie wiem, co sprawiło, że tak się czuję? Czyżby to szaleństwo? Magnetyzm jest niezaprzeczalny.
Muszę się przyznać, że za pierwszym razem wyrzuciłem tę płytę, nie rozumiałem tych dźwięków. Teraz, choć nadal nie jesteśmy przyjaciółmi, to zaczynamy nadawać podobnie.
Przesłuchując kolejne utwory, wydaje mi się, że Neurosis wpadło w jakąś dziwną dziurę i każdy dźwięk tego albumu jest odzwierciedlaniem tego stanu emocjonalnego. Przechodzi to na słuchacza, przykleja się jak dziwna maź. Aż niekiedy myślę, czy to zaczyna mi się podobać, czy zaczynam się poddawać urokowi?
Tak to właśnie się czuję słuchając numeru tytułowego, czyli „The Eye of Every Storm”. Jest niespodziewany - zmiany klimatu w nim są ostre niczym brzytwa, transowe. Szczególnie bardzo hipnotyczna jest wstawka, gdzie Scott Kelly ryczy - „Oath Breaker Sinks Low”!!! W tym jest to coś, czego brakuje całości.
Dalej niestety nie jest już tak ładnie...„Left To Wander” ma już tego niewiele, bardziej smęci, nudzi, dłuży się... Brak w nim agresji, całej płycie tego brak. Ale ciągle słuchając nawet tego myślę sobie: a co jeśli się mylę, a to jest genialne?
Pewne jest również i to, że im dalej, tym jest ciekawiej, ale niestety środek jest słaby. Kulminacją tej płyty są dwa kawałki - „Bridges”, który potrafi być jak walec, raz umierający, raz uśmiercający nas, oraz „I Can See You”. To pierwszy numer Neurosis jaki usłyszałem, więc mam do niego pewien sentyment. Atmosfera gitary i wiolonczeli jest specyficzna, a to, co udało się uzyskać Neurosis, tutaj jest niesamowite. Również Kelly zrobił tutaj fenomenalna robotę swym krzykośpiewem - „I can see you!!!”
Dziwny klimat ma ta płyta. Ciężki do strawienia. Ale jak najbardziej unikatowy. Po prostu częstotliwość jej nadawania jest niesamowicie skrajna. To sprawia, że krainy jej świata są prawie niezamieszkałe... ale chyba coraz częściej będę je odwiedzać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz