poniedziałek, 5 października 2009

Before The Dawn – Deadlight


„Martwe Światło” - zaczyna się spokojnie, by po chwili uderzyć w nas między oczy mocnym, ciężkim riffem. Tak to sobie wyobraził Tuomas Saukkonen, założyciel, frontman i główny kompozytor tegoż zespołu. Jakiego? Pewnie się zastanawiacie. Jego zespołem jest Before The Dawn, a „Deadlight” to czwarta z kolei płyta, która wychodzi spod rąk Tuomasa.
Zdarzało mu się, że całość materiału musiał nagrywać solo, grając na wszystkich instrumentach, jednak tutaj nie jest on sam, ma kogoś do pomocy. I mogę rzec, że jest to persona bardzo ciekawa, gdyż mowa o wokaliście Winds, który kiedyś pogrywał w Khold. Tak, to Lars Eikind we własnej osobie, objął w tym bandzie bas i drugi czysty wokal. Dopełnieniem składu Before jest niejaki Juho Räihä, pracujący na wiośle.
Muzyka Before The Dawn to mniej więcej melodic/death metal, z elementami gothicu. Ale to luźne opisanie dźwięków wydobywających się z tej płyty. To, co nas atakuje z jej wnętrza to podniosłość zaklęta w melodię. To oko cyklonu, niezmierzonej siły, gdzie oprócz agresji, panuje spokój. Pierwszym numerem, gdzie Lars Eikind oczarowywuje mnie swoim wokalem, jest „Faithless”. Ale jest to lekkie zauroczenie. Dopiero w późniejszych utworach zaczarował mnie nieco bardziej. Niestety, kawałek ten trwa trochę nieco ponad trzy minuty, a to strasznie krótko, a jest ich tu jeszcze parę. To jeden z minusów tej płyty. Drugim jest jej długość, która zamyka się w niecałych czterdziestu minutach, a to też mało. Człowiek zaczyna co dopiero się wsłuchiwać, a tu juz nieoczekiwanie wszystko się kończy.
Poza tymi dwom minusami, jest to naprawdę znośna płyta. Choć nie jestem miłośnikiem muzyki, która posiada przedrostek melodic, to dźwięki „Deadlight” przypadły mi do gustu. Najbardziej lubię ją dzięki wokalizom, wyżej dałem temu wyraz. Pewnie gdyby nie wyczyny Larsa, przejrzyste, zapadające w pamięć, to nie zwróciłbym uwagi na ten materiał. A tak „Mournig Sun” i „Deadsong” odcisnęły na mnie swe piętno.
Jeżeli wy, poszukiwacze rożnych dziwnych dźwięków lubicie Dark Tranquility, Katatonię, In Flames, to powinniście także polubić Before The Dawn. Można usłyszeć w nim style całej tej trójki, plus pewnie coś innego, ale niestety to nie czyni tego krążka nowatorskim. W sumie w melodic metalu, teraz to rzadko się zdarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz