piątek, 9 października 2009

Clotted Symmetric Sexual Organ - Grind Rock For Lovers


Pewnie przeraźliwa większość z was patrząca na nazwę tego zespołu będzie zaciekawiona, co to takiego? I właśnie po to napisałem tą recenzję, by przybliżyć wam pewną część historii tego bandu.
Clotted Symmetric Sexual Organ to japońska grind-corowa grupa. Demo, które właśnie recenzuje ma nazwę „Grind Rock For Lovers”. Siedem kompozycji z tego wydawnictwa zamknęło się w lekko ponad 30 minutach. Długo jak na grind-core, co nie? A to dlatego, że to niezwykłe tego typu łojenie, jest to eksperymentalne granie, gdzie grind jest tylko centrum wszystkiego.
By być dociekliwym, grindem na tym demie jest tylko jeden kawałek. „893k” – półtoraminutowa szybka jazda. Szybka i skuteczna, choć pojechana. Cała reszta to zupełnie co innego. Numery „Diversion”, „Worst” to mieszanka różnego rodzaju rocka z ostrym, ciężkim, psychodelicznym, chaotycznym graniem. Kolejne dwa jednak to już kompletna historia…. Są nimi „Dogma - Mental Rape – Ureinashi-Madoinashi” (to w rzeczywistości trzy songi połączone w jeden) i „Living Dead A Go Go” to koncertowe wersje ich przeszłych kompozycji. Tutaj chyba najbardziej możemy poznać chore mózgi C.S.S.O. Ogólnie to jakość tych dwóch pozostawia wiele do życzenia Reszta jest mniej więcej w podobnych klimatach z wyjątkiem Intra. Użyje słów z wkładki: „taken from folk music without permission”, to chyba mówi wszystko?
To dzieło, jak i cała muzyka C.S.S.O., są dla wytrwałych, poszukujących szaleństwa, wytrawnych słuchaczy, ale chyba nie tylko ? Wydaje mi się że przy rozpiętości stylowej tego wydawnictwa, każdy może po to sięgnąć.

2 komentarze:

  1. Czołgiem :)

    AAAAAAAAAAAAaaaaaaa, hrrrrr....szszsszz Over, baza zgłoś się.......Pluskwa, słyszysz ich?..........Frank gdzie są moje nogi......... teraz w końcu będziemy kobietami :)......pokażę Wam sztuczkę z ołówkiem......odwiedzę wszystkie ważniejsze stolice Europy.....Ty też lubisz puszczać bączki jak robi Ci laskę?.....i złapcie mi w końcu te pieprzone Gumisie:) Znam, znam. Boskość w swym popapraniu (żeby dosadniej nie napisać)i niesamowite popapranie w swej boskości. Demo żeniaalnEEE :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehehe tak jak myślałem:) I nie zawiodłem się:)

    OdpowiedzUsuń