wtorek, 19 stycznia 2010

Vintersorg - Visions From The Spiral Generator


Vintersorg – to zespół, który nie przypadł mi do gustu swoimi pierwszymi płytami, a to dla tego, że viking/folk metal z „Till Fjälls” i „Ödemarkens Son” wydawał mi się bezpłciowy... W sumie to nadal tak myślę. Ale po jakimś czasie wyczytałem w mediach, że Vintersorg zmienił styl, grając bardziej progresywnie. Andreas "Vintersorg" Hedlund dostał ode mnie jeszcze jedną szanse. I nie zawiodłem się! „Cosmic Genesis” był tym, czego szukałem.
Czas poszedł naprzód, czekałem na następną odsłonę tego szwedzkiego bandu. Doczekałem się. W 2002 roku wychodzi czwarty długograj pod szyldem Zimowego Smutku - „Visions From The Spiral Generator”. Ze zniecierpliwieniem wrzuciłem tę płytkę do odtwarzacza i po przesłuchaniu całości byłem w wielkim szoku. Gdzie się podział ten klimat kosmicznej odysei z poprzedniego albumu? Gdzie się podział ten niesamowity wokal? Ano wszyscy ci, którzy myśleli, że Vintersorg pójdzie krok dalej po ścieżce, którą obrał wcześniej, będą zasmuceni.
To, co znajdziemy na tym krążku to połączenie folku, progresji i vikingu, ale jakoś całościowo strasznie się to nie klei. Pójdę dalej w tym kierunku i napisze, że wokal i muzyka rozjeżdżają się i zamiast tworzyć harmonie, tworzą coś zupełnie innego. A propos wokalu to jest on najsłabszym wyczynem na wszystkich jego płytach. Nie pasuje, nie brzmi, jakby był z całkiem innej bajki.
Utwory takie jak „E.S.P. Mirage” z pokręconym wokalem w środkowej części, czy też „A Star-Guarded Coronation”, najbardziej przypominający to, co działo się na „Cosmic Genesis” to dwa, których mogę słuchać i nie narzekam za bardzo. Reszta przelatuje i za cholerę nie chce się do tego wracać.
Nic też nie dało, że grają tu takie osobistości jak Steve DiGiorgio, którego raczej nie trzeba przedstawiać i Asgeir Mickelson – były perkusista Borknagar, Spiral Architect i wielu innych. Po prostu materiał jest słaby i pomimo ich usilnych starań, taki pozostanie. A szkoda... Patrząc na zespoły, w jakich Vintersorg sobie pogrywa i solowe jego projekty, to się w sumie nie dziwię. To pewnie zmęczenie materiału, bo jak się ma za dużo na głowie, to łatwo coś spieprzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz