środa, 16 września 2009

Flotsam And Jetsam - Dreams Of Death


Przygotujcie się na podróż w głąb podświadomości, do przestrzeni gdzie powstają sny, a wszystko to w pięknej otoczce rasowego, amerykańskiego thrash metalu w wykonaniu Flotsam and Jetsam. Aż dziw bierze, że zespół, który jest już na scenie prawie trzy dekady, jest tak mało popularny w Polsce, bo kto ich zna? A to przecież w nim zaczynał swą muzyczną karierę Jason Newsted, o czym też mało kto wie.
Słucham sobie ich dziewiątego albumu i pisząc tą recenzję, jestem przyjemnie zaskoczony. Pomimo lat, Flotsam nadal posiadają pazur, nadal potrafią przywalić aż miło, choć jak to bywa ze wszystkimi tego typu bandami, także i oni zostali skażeni melodyjnością.
Te mocne uderzenie możemy szukać w numerach takich jak „Straight to Hell” czy „Parasychic, Paranoid”, oczywiście w chwilach, kiedy nie zwalniają. Ale też i zwolnienia mogą być ciekawe... Tak jak w numerze „Bleed”, balladce opisującej koszmary wokalisty Erica Knutsona. Cały krążek jest koncept albumem traktującym o koszmarach jakie ten osobnik przeżył w swoim życiu, więc trochę melodyjności nie zaszkodzi.
Zanurzając się w liryczna część „Dreams of Death” (tak to się nazywa ten album) możemy poznać samych siebie. Sny łączą nas wszystkich w sposób nierozerwalny, każdy z nas spadał we śnie, uciekał przed swoimi demonami, panicznie bał się czegoś... Jeżeli lepiej poznamy własne sny, lepiej poznamy siebie.
Taka lekko „senna” atmosfera wycieka z dźwięków jak dotąd ostatniego dzieła Flotsam and Jetsam, które wyszło w 2005 roku, a jedyne, co wam pozostało, to tylko zapoznanie się z jej zawartością, no chyba, że interesuje was tylko blastowa młócka, szybka i bezsensowna. Jeżeli tak, to nie ma sensu zaprzyjaźniać się z tą pozycją, będzie to tylko strata waszego czasu. Ale jeżeli interesuje was lekko zmodernizowany thrash XXI wieku w wykonaniu zespołu, który swoje już przeszedł, to to coś dla was.
Dajcie się ponieść, zamknijcie oczy, śnijcie o śmierci, demonach, łzach wylanych przez niekończące się bojaźnie, wszystkich tych pięknych rzeczach, bez których metal nie miałby prawa bytu. Zanurzcie się w „Marzeniach śmierci”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz