czwartek, 18 marca 2010

Agalloch - The Mantle


Agalloch to jeden z tych tworów, które ciężko jednoznacznie zaklasyfikować. Dlaczego? Cóż, ich muzyka to fuzja rożnego rodzaju gatunków, które umiejętnie połączone tworzą coś unikatowego, coś naprawdę pięknego. Ale do rzeczy... W 2002 roku zespół ten wypuszcza swój drugi longplay o nazwie „The Mantle”. Znajdziemy na nim dziewięć klimatyczno folkowych kompozycji.
Rozpoczyna je instrumentalny „A Celebration For the Death of Man...”, a jest to nic innego, jak akustyczny wstęp do albumu, który może, choć nie musi zabrać każdego słuchacza w ciemny las naszej egzystencji. Kolejno mamy „In the Shadow of Our Pale Companion”, prawie piętnastominutową sztukę i mojego osobistego faworyta tego krążka. Królują w nim gitary akustyczne, czyste wokalizy i blackowy skrzek, ale to nie wszystko. Oprócz tego są tu pełne emocji, czysto rockowe gitarowe solówki. Należą się pochwały dla Johna Haughma. Ten utwór jest genialny!
Później nie jest już tak wspaniale, ale też nie jest źle. Na szczególne uznanie zasługują kawałki: „The Hawthorne Passage”, „The Lodge” oraz „...And the Great Cold Death of the Earth”. Pierwszy to ogólnie rzecz ujmując numer instrumentalny z progresywnym feelingiem, niestety na samym końcu pojawia się niepotrzebna wstawka sampla z jakiegoś hiszpańskiego filmu, która niszczy cały klimat skrupulatnie tworzony przez ponad jedenaście minut. Drugi też jest kawałkiem, gdzie nie użyto wokaliz. Zaczyna się on odgłosami kroków po grubej pokrywie śniegu. Do tego oczywiście akustyk, kontrabas i systematyczne uderzenia drewna o drewno. Szkoda, że nie powstało to w czasach „Twin Peaks”, niezły byłby z tego soundtrack. Najbardziej z tej trójki przypadł mi jednak do gustu trzeci. Tu znów możemy usłyszeć kontrabas i piękną solówkę, tym razem zagraną na akustyku, co sprawia, że brzmi bardzo folkowo.
Najmniej na tym albumie podobają mi się wstawki o zabarwieniu black metalowym. Choć urozmaicają muzykę Agalloch, to jednak coś mi w nich nie pasuje, ale to są moje osobiste odczucia. Tak czy inaczej uważam ten album za bardzo dobre, oryginalne dzieło, warte przesłuchania i dogłębnego poznania, nie tylko przez fanów metalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz