środa, 17 marca 2010

Decapitated - Organic Hallucinosis


Tak jak to bywało na początku, kiedy to death metal rozkwitł na naszym padole, tak i teraz Earache Records stara się mieć w swojej stajni kapele, które są albo wielkie, albo wielkimi krokami zmierzają ku szczytowi. Jedną z takich grup jest polski Decapitated. Po wydaniu „Organic Hallucinosis” dali każdemu do zrozumienia, że są wielcy.
Ale zacznijmy od początku... W 2005 roku zespół opuszcza Sauron. Zastępuje go frontman Atrophia Red Sun - Adrian "Covan" Kowanek. Z nowym krzykaczem w 2006 roku Decapitatd wypuszcza swój ostatni jak na ten czas, czwarty album o tytule „Organic Hallucinosis”. Zawartość tego krążka to siedem utworów, zamkniętych w trzydziestu dwóch minutach. Muzycznie to ultranowoczesny death metal.
Styl ten przeszedł długą drogę. Teraz grupy takie jaki Decapitated grający tę swoją techniczną odmianę, są dalekie od deathu końca lat 80-tych. I gdyby porównywać muzykę przeszłości do tego co mamy teraz, to można by powiedzieć, że to co znajduje się na czwartym krążku panów z Krosna, death metalem już nie jest. No ale do rzeczy...
Nie da się nie usłyszeć, że formacja Meshuggah miała wielki wpływ na Vogg’a kiedy ten tworzył riffy do tego albumu. Słychać to w każdym numerze, tylko tutaj w odróżnieniu od muzyki Szwedów jest brutalnie, szybko i agresywnie. Muszę przyznać, że wybór Covana na wokalistę był bardzo dobry, jego krzyki wspaniale współgrają z muzyką. Gdyby to był growl Saurona, muzyka ta nie miałaby takiej energii. A słychać ją w każdym z kawałków.
Całość jest niesamowicie równa, przez to też ciężko wytypować jakiegoś faworyta. Za każdym razem podoba mi się coś innego, inny fragment, inny utwór. Zamiast więc opisywać je skupię się na ciekawostkach tego wydawnictwa. Tekst otwierającej sztuki o tytule „A Poem About an Old Prison Man” napisał Charles Manson. To tak zwany wyjątek, gdyż reszta liryków wyszła już spod palców Polaków.
Oprócz tego w numerze drugim możemy usłyszeć króciutkie solo Witka, rzadko spotykany manewr w death metalu. To niestety był jego pożegnalny album, choć nie zdawał sobie z tego sprawy.
Po wypadku, o którym chyba słyszał każdy, Decapitated się rozpadło. Teraz znów funkcjonuje. Na czele stoi Vogg, tylko on pozostał na placu boju. Ciekaw jestem co stworzy z nową kompanią. W którą stronę pójdzie Decapitated? To się okaże. Na razie mamy „Organic…” i cholernie dobrą muzykę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz