sobota, 22 maja 2010

Hesperus Dimension - The Cyclothymic Panopticon


Industrial black metal to niezbyt popularny styl w naszym kraju. Istniejące kapele, które parają się tym stylem w Polsce można by policzyć na palcach jednej ręki. Jednakże Hesperus Dimension wyróżnia się z tego małego grona profesjonalizmem i pewnym rozmachem, którego brakuje reszcie. Przykładem jest występ Fausta jako wokalisty na ich pierwszej Ep-ce. Ale to już przeszłość... dzisiejsza recenzja przedstawia ich drugi oficjalny materiał, również Ep-ke - „The Cyclothymic Panopticon”.
Została ona wypuszczona w 2008 roku przez Serpené Héli Music, a poprzedzał ją trailer. Taki chwyt nieczęsto się zdarza, szczerze, to był pierwszy zwiastun nadchodzącej płytki jaki widziałem. To też coś mówi o tej grupie. W skład jej wchodzą: Nahald, Marthrum i Maryś. Wszyscy muzycy wcześniej, jak i teraz udzielali się lub tworzyli inne projekty, co czyni Hesperus Dimension dojrzałym tworem. No ale do rzeczy...
„The Cyclothymic Panopticon” to sześć utworów, z czego jeden z nich to remix pierwszego numeru „The Axis of Diagram” - „The Diagram of an Axis (Remix by Adon)”. Mix ten kompletnie do mnie nie przemawia. Słychać w nim oczywiście partie z oryginału, ale wszystko opatrzone jest jednym wielkim szumem. Nie wiem, może naprawdę istnieją ludzie, których kręcą takie eksperymenty, ja jednak uważam, że to nic wartościowego. Ale wróćmy do numeru pierwszego...
W „The Axis of Diagram” najbardziej słychać wpływy takich kapel jak Thorns czy Aborym. Ale to nic dziwnego, w końcu to kultowe grupy tego gatunku. Jedynym wyróżniającym się czynnikiem jest użycie saksofonu na początku, jak i pod koniec numeru. Dzięki temu brzmi on z lekka awangardowo.
Tytułowa sztuka to trochę ponad minutę industrialnych dźwięków, jakby zaproszenie do przesłuchania reszty, przysłowiowe intro. Kolejny, czyli „Through Drowsy Daydreams (Where Is that Man that I Heard of)” jest już w stylu pierwszego i nic do tego nie dodam. Zostały jeszcze dwa, obydwa ponad dwu minutowe, przedstawiające Hesperus Dimension jako zespół, który może jeszcze zamieszać w światku tego gatunku.
Ep-ka ta opatrzona jest czytelnym brzmieniem, nawet automat perkusyjny nie razi, jak to często bywa w tego typu tworach. Wszystko jest na wysokim poziomie, choć nie zaskakuje. Jedno jest pewne, będę obserwował tą formacje i ich przyszłe wyczyny. Może jeszcze zaskoczą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz