wtorek, 15 grudnia 2009

Elliott Smith – X0


Elliott Smith był amerykańskim kompozytorem, pisarzem tekstów, ale przede wszystkim muzykiem. Jego upodobania artystyczne kręciły się wokół szeroko pojętego akustycznego rocka. Wpływy indie rocka, alternatywy, ale też folku oraz muzyki lat 60-tych były również bardzo słyszalne w jego aranżacjach.
Czwarty album pod tytułem „XO” klimatycznie jest osadzony w latach świetności kwartetu The Beatles, co słychać prawie w każdym kawałku. Faktem jest, że jest to oczywiście odrestaurowane brzmienie, ale konstrukcje utworów, sposób śpiewania, melodie, dosłownie wszystko jest skopiowane z tamtych lat. Najbardziej słychać to w numerze „Baby Britan”, i chyba nie muszę pisać dlaczego, bo tytuł mówi sam za siebie. Jednocześnie jest to jeden z dwóch singli promujących tą płytę.
Wyszła ona już jakiś czas temu, gdyż było to w 1998 roku. Wtedy też mniej więcej usłyszałem o tym muzyku. Przez przypadek, szukając numerów Nicka Drake, trafiłem na tego pana. I tak zaczęła się moja przygoda z tym artystą. Ale wracając do krążka... Czternaście piosenek tutaj zamieszczonych nie różni się za bardzo od siebie, no chyba, że niuansami typu balladka bez perkusji, lub troszeczkę szybsza balladka z perkusją. Różnica objawia się również w klimacie, raz mamy typowo amerykańskie folkowo-alternatywne numery jak na przykład tytułowy „Waltz #2 (XO)” (drugi singiel), gdzie pojawia się fortepian, albo „Independence Day”. Tych z zabarwieniem brytyjskim też jest trochę. Wcześniej wspomniany przeze mnie „Baby Britan”, „Pitseleh”, „Tomorrow Tomorrow” i inne. Ogólnie rzecz biorąc, Elliott Smith nagrywając „XO” nie wniósł nic nowego do takiego a nie innego stylu muzyki, więc na pewno nie znajdziecie tu prekursorskich, nowych ścieżek.
Ogólnie jest to płyta dla fanów Simon and Garfunkel, wspomnianego wyżej kwartetu czy też Boba Dylana. Dla mnie to tylko ciekawostka, tak na chwilę, kiedy nie mam ochoty na nic ciężkiego, pokręconego, na nic zaprzątającego uwagi. Kiedy moje myśli są czyste i chcę, by tak zostało, wtedy taka muzyka sprawdza się najbardziej. Ale jakże rzadko mam takie chwile...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz