niedziela, 13 grudnia 2009

M83 - Saturdays = Youth


Zacznę od słów: już dawno nie słyszałem tak dobrego albumu! Wydany w 2008 roku „Saturdays = Youth” piąta płyta formacji M83 to prawdziwe dzieło muzycznej sztuki. Założyciel i główny kompozytor Anthony Gonzales dokonał czegoś niemożliwego, zwrócił moją uwagę na siebie, co nie często się zdarza.
To, co serwuje nam ten projekt można nazwać muzyką elektroniczną z wpływami rocka. Bliżej jest to tzw. shoegaze, czyli mamy tu trochę rocka alternatywnego, indie rocka i dream popu. To tyle jeżeli chodzi o styl tej wspaniałej muzyki.
A co do samej muzyki to można powiedzieć, że jest marzeniem sennym, spełniającym się na jawie. Od samego początku krążek ten roztacza przed nami cudowne wizje. Dźwięki fortepianu i klawisz w „You, Appearing” są tego dowodem. Tworzą coś na kształt roztaczającego się wokół nas muzycznego morza, gdzie płyniemy w poszukiwaniu nowych dźwięków. Ale już kolejny trochę schodzi z obranego kursu, co wcale nie jest minusem. „ Kim & Jessie” to przebojowy numer z chwytliwym refrenem. Przypomina mi on muzykę z lat 80-tych, tylko oczywiście w odrestaurowanym brzmieniu. Nie tylko ten utwór jest taki, ducha tamtych lat znajdziemy jeszcze na „Graveyard Girl”, “Up!” i „We Own the Sky”.
Moim faworytem, utworem, który przesłuchałem już dziesiątki razy jest „Skin of the Night”, gdzie możemy usłyszeć (oczywiście nie tylko) Morgan Kibby. Jej wokal, niczym szept brzmi niesamowicie na tle płynących dźwięków. To jeden z tych numerów, od których nie można się oderwać. Wchodzi głęboko w świadomość, roztacza wspaniałe wizje. Przeszłość... Przyszłość... Wszystko splata w jedno. Pokochałem go od pierwszego razu, a to rzadko się zdarza.
Napomknę jeszcze o dwóch numerach. Mianowicie o „Couleurs”. To prawdziwy synth pop z disco beatem i oczywiście doskonałym klimatem klawiszy w tle, oraz o ostatnim „Midnight Souls Still Remain”. Ten to akurat najdłuższa sztuka całego krążka. Przypomina trochę dokonania Sigur Rós. Minimalizm dźwięków, ciągle powtarzane sekwencje i klimat, prawie że ambientowy... Wspaniale zakańcza to wydawnictwo.
„Saturdays = Youth” powinien znaleźć się w kolekcji każdego fana dobrej muzyki. Gdyż jestem pewien, że każdy odkryje jego piękno, indywidualnie dla siebie i straci nie jedną godzinę na eksplorowaniu jego muzycznych krain. Do zobaczenia po drugiej stronie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz