środa, 4 listopada 2009

Daemon - The Second Coming


Już od pierwszych taktów tej płyty wiemy, że to skandynawski death metal. No może w tym przypadku trochę to przesadzone, gdyż deathu to w tym nie ma prawie wcale. No i w sumie to nie jest do końca czysta Skandynawia. Północy i mroku to tu mało. I może to jest jedną z przyczyn słabości tego wydawnictwa.
Daemon pochodzi z Danii (to dlatego). Założył go Anders Lundemark i reszta członków Konkhra razem z perkusistą Nicke Andersson z Entombed. Ich drugie wydawnictwo nosi nazwę „The Second Coming” i bardziej odnosi się ona do tego, że to ich druga płyta, a nie tak jak sugeruje okładka, do Jezusa i jego powtórnego przyjścia. Daemon praktykuje tu cos na wskroś przypominającego dzieła Entombed z czasów Wolverine Blues i płyt jej podobnych. Przejawia się to w brzmieniu i stylu gry. Ich Death 'n' Rollowe zagrywki mogą być trochę nieznośne.
Jednak nawet tu, jak wszędzie można znaleźć coś ciekawego. Początek dość niewinny – krzyki nagrane i puszczone od tyłu. Dalej w sumie jest ciekawiej ma w sobie coś, co dobrze nastraja do „My Kingdom Is A Sacred Place”. Death’n’rollowa zagrywka, subtelna choć kopiąca. Tak rozwija się dalej ten numer do chwili, kiedy wchodzi refren rozpieprzając wszystko wokoło. W czasie całego krzyki powtarzają się jeszcze co jakiś czas.
Dodatkami to kawałków lekko ponad trzydziestominutowego grania są sample z filmów. Najbardziej wymowne pochodzą z „Make Me Bleed” i „Way Out Of Hand”, gdzie ten z drugiego jest konkretniejszy. Trzy słowa „Human Fucking Beasts”. Sama muzyka też jest lepsza, niestety nie wybija się ponad przeciętność. Innym dodatkiem jest cover Black Sabbath – „Symptom Of The Universe”. Cóż tu dużo mówić, dobrze zagrany numer. Nic poza tym.
Reszta jakoś mnie nie kopie, w ogóle mi nic nie robi. Pewnie przez to myślę, że to słaba płyta. Ale może za mało jej słuchałem, żeby oceniać? Nie mogłem jednak przebić się przez moje poczucie gówna. Po prostu bywają większe, lepsze ryby w stawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz