środa, 4 listopada 2009

Savatage - Dead Winter Dead


Savatage – to jeden z mało docenionych zespołów na scenie metal/rocka. Stan ten powodowany jest pewnie przez ich lawirowanie między stylami heavy/power a heavy/progres, który z biegiem lat coraz bardziej był odczuwalny w ich muzyce.
Przykładem tego drugiego połączenia jest płyta „Dead Winter Dead” z 1996 roku. Jak to bywało w zwyczaju, tak i tu mamy do czynienia z koncept albumem. Historia opowiada o konflikcie zbrojnym na Bałkanach.
Nie trzeba się nawet specjalnie domyślać, gdyż już drugi numer o tytule „Sarajevo” mówi nam wszystko. Jednak nie tylko o wojnie jest to krążek. Wplata nam się tu jeszcze jedna opowieść, a mianowicie wątek tragicznej miłości Serba z muzułmanką. Chyba każdy z nas domyśla się, co mogło z tego powstać. Wyobrażenia panów z Savatage znajdziecie właśnie na tej płycie... A uwieńczeniem tej historii jest ostatni, zamykający ten album kawałek „Not What You See”
Wracając do twórców... Na większości utworów śpiewa Zak Stevens, tylko na dwóch czyni to Jon Oliva, który również odpowiedzialny jest za klawisze i fortepian. Oczywiście nie zabrakło tu typowych dla Savatage rock operowych zagrywek. Te dłuższe to otwierający „Overture” z podniosłą atmosferą. Kolejnym tego typu jest „Mozart and Madness” z malowniczą solówką w początkowej części, mięsistym riffem w części środkowej oraz klimatem klasycznym a'la Mozart. Podobnie jest z intrem do tytułowego songu o nazwie „Memory (Dead Winter Dead Intro)” - to odegrana na gitarze „Oda do Radości” w, muszę przyznać, poruszający mnie sposób.
Dochodząc do najciekawszej części tego dzieła wymienię jeszcze dwa utwory. Są to „One child” i wcześniej wymieniony przez mnie „ Not What You See”. W nich to można usłyszeć słynny kanon wokalny w połączeniu z progresywnym feelingiem. Niesamowity klimat tych dwóch sprawia, że płyta ta jest jednym z największych dzieł tej grupy.
Nie zostało więc nic innego, jak tylko polecić ją każdemu, bo wierze, że dźwięki te mogą się podobać. Poza tym, jest to Savatage na najwyższym poziomie, więc nie tracie czasu, gdyż takich uczuć zaklętych w muzykę nie znajdziecie nigdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz