środa, 4 listopada 2009

...And Oceans - The Dynamic Gallery Of Thought


Jak wiele istnieje muzyki!!! Nie da się ogarnąć jej ogromu... Dlatego też wracam często do jej przeszłości, by znaleźć coś ciekawego. A stosunkowo niedawno, bo w roku 1998, ...And Oceans, młoda wtedy jeszcze fińska kapela wydała swoją pierwszą płytę o tajemniczym tytule - „The Dynamic Gallery Of Thought”
Sięgnąłem po nią znając wcześniej dwie ich ostatnie pozycje, więc teraz szykowałem się na black metalową odsłonę. I to właśnie dostałem... Dźwięki, jakie usłyszałem na „Dynamicznej Galerii” to black a jakże, ale black symfoniczny, wręcz ambientowy, a wszystko to dzięki klawiszom. Można by to chyba porównać do pierwszych płyt Dimmu Borgir, ale porównanie to nie jest do końca prawdziwe. Choć podobieństwa istnieją, to jednak różnice też są zauważalne.
Trochę jednak żal, że to nie jest czysty black, tak jak na początku „The Room of Thousand Arts”, kiedy blasty miażdżą aż miło. Jak to słyszę, to przed oczami roztacza mi się wizja jednego z najbrutalniejszych black wykonawców. Niestety ...And Oceans poszli w innym kierunku. Postawili na klawisze i one w przerażającej większości rządzą na tej płycie. Jednak muszę przyznać, że zabieg ten – stawiając na klimat – wcale nie jest chybiony. Wręcz przeciwnie.
Wystarczy posłuchać, jak rozpoczyna się „Mikrobotik Fields / Uråldrig Saga Och Sång”. Kosmiczne klawisze, mikrobiotyczne, roztaczające pejzaże, odległe krainy świadomości. Albo fuzja symfo-blacku w „Samtal Med Tankar - Halo of Words”. W nim granice nie istnieją... światy, inne galaktyki myśli manifestują się przed nami i ciągną nas do siebie. Wystarczy tylko poddać się czarowi. Tak potrafią grać tylko ludzie północy... Jakby ta muzyka płynęła w ich żyłach. ...
Jednak jest w tym wszystkim jedno ale... Klawisze oprócz tego, że nadają tej płycie sens, odbierają jej duszę. Przez czas całego krążka ich monotonia i bezduszne (choć, miejscami genialne) granie przytłacza swym ciężarem. A na dłuższą metę może to być męczące. Tak czy inaczej, posłuchajcie jej, bo warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz