wtorek, 17 listopada 2009

Doom:VS - Dead Words Speak


Miałem już dać sobie spokój z doom metalem na jakiś czas, ale postanowiłem sięgnąć po jeszcze jeden krążek. I tym razem mi się poszczęściło... W końcu trafiłem na coś ciekawego, choć trochę nużącego na dłuższą metę.
Johan Ericsson, jeden z założycieli Draconian, wydając drugą płytę pod szyldem Doom:VS pt. „Dead Words Speak” wiedział co należy zrobić, by przykuć uwagę słuchacza. Nagrał jedną z ciekawszych pozycji funeral/doom metalowych w 2008 roku, lecz nie zamknął się w tym stylu do końca, gdyż album ten posiada też melodyjne wstawki, poza tymi „grobowymi”. Słychać to w każdej z sześciu pozycji i nie ma sensu wymieniać tych bardziej odzwierciedlających te połączenia stylów.
Emocjonalnie jest to walec. Ciężki, wolno zmierzający do celu. Martwota dźwięków opanowuje bez reszty. Mamy to w kawałku tytułowym, gdzie również i teksty czynią swoją powinność - „They speak to me at night and sometimes I get frightened...They give no peace at night and sometime they are right.” Mowa tu o „martwych słowach” docierających do nas w najczarniejszych chwilach nocy. Cóż tu jeszcze dodawać, po prostu trzeba to przeżyć.
Takie rzeczy odczujecie po głębszym poznaniu tej muzyki. A to, co od razu zwraca naszą uwagę to wokal. Johan posiada brutalny, głęboki growl, ale także jego czysty śpiew może robić wrażenie. Poza tym wykorzystuje on również normalne mówienie na kształt tego, co czyni Aaron Stainthorpe z My Dying Bride. I muszę przyznać, że robi to niesamowicie – klimat w takich chwilach staje się jeszcze mroczniejszy.
Najbardziej słychać to w,... no właśnie „to” jest w każdym z utworów. Lecz najmniej podoba mi się w ostatnim, „Threnode”, jakoś ciągnie się (jest najdłuższy na płycie) przez dwanaście minut, wręcz nudzi swoją powtarzalnością i wtórnością. Choć ładnie się zapowiada, to jednak koniec wręcz zabija.
Tak czy inaczej chwile z drugim wydawnictwem Doom:VS będę pamiętał długo. Wryło mi się głęboko w czaszkę, więc na pewno kiedyś jeszcze do niego wrócę.

2 komentarze:

  1. Czołgiem :)

    Taaaa, Ty miałeś sobie dać spokój z doom metalem, akurat ;) To tak, jakbym powiedział zupełnie na trzeźwo - "wiesz co, grind core jest za szybki dla mnie" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehehe :P No serio, serio ;) bo widzisz w grind corze się jeszcze coś dzieje, a w doomie wszystko jest odgrzewane. Prawie zero nowych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń