środa, 4 listopada 2009

Necroart - The Opium Visions


W muzycznej podróży po obcych landach, wpadłem na zespół Necroart z Włoch. To sekstet grający coś na kształt melodic death metalu, lecz taka definicja ich twórczości jest trochę niepełna. Ich dziedzictwo, to na razie tylko jedyny longplay o nazwie „The Opium Visions” wydany w 2005 roku. Jest on mieszanką prawie wszystkich stylów w metalu, plus różnego rodzaju eksperymenty.
„The Crimson Minority” to swoiste potwierdzenie moich słów - jest agresywnie, ale do tego melodyjnie. Wstawki fortepianu oraz akordeon w zwolnieniu, zabarwiają klimat numeru folkiem, a zwrotki zalatują gothic'em. Prawie każdy kawałek z całego krążka posiada tę atmosferę. I jeszcze jedno, słuchając go mam straszne skojarzenia z polskim Elysium (z ich wcześniejszymi dokonaniami). Podobnie jest w „Le Fleur Noir”, tylko tutaj akurat szkieletem jest gitara akustyczna, która pojawia się w wolniejszych partiach. I cholera, chyba na tym albumie nie obędzie się bez odczuć, że jest to Necroartowa odpowiedź na Moonspell z okresu „Irreligious”
Płyta nieco się zmienia w postaci „Pandemonic Opium Night”. Panowie trochę przyśpieszają, ale próba ta lekkiej zmiany klimatu jakoś nie jest wysokich lotów. W tym utworze najbardziej słuchać wpływy szwedzkiego deathu, którym się chłopaki inspirują.
Ogólnym minusem „Opiumowych Wizji” jest brzmienie, jakość całego albumu. Nie jest to mistrzostwo świata, niestety słychać niedociągnięcia masteringu. Jednak jak na pierwszą płytę jest naprawdę dobrze. Nie liczy się jakość płyty , ale jej treść, a tu jest czego posłuchać.
Najbardziej zapamiętany przeze mnie numer zwie się „Capricorn Years”. Prawdopodobnie przez to, że jest najbardziej przebojowym kawałem muzy z tego wydawnictwa. Szczególnie refren wpada w ucho, aż się chce śpiewać. Ale tak czy inaczej, jest to kolejny kawałek nieco progresywno folkowy, oczywiście z domieszką metalu.
Osiem kawałków zakańcza „L'Inverno Dell'Anima”, całkowity odmieniec, zaczynający się schizofrenicznymi, mrocznymi dźwiękami na tle samplów pojawiających się co jakiś czas. To utwór stricte zagrany na styl ambientowy.
Album jest godny uwagi, szczególnie z uwagi na eksperymentowanie Necroart'owców. To ich pierwsze dziecko, ale bardzo dojrzałe jak na debiut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz