wtorek, 17 listopada 2009

Moonlight - Audio 136


Muszę się przyznać, że jakimś cudem płyta ta umknęła mojej uwadze. Szczerze, to myślałem, że następczynią „Candry” jest album „downWords”, niestety, myliłem się...
Następczynią jest album o przedziwnym tytule „Audio 136”, który wyszedł w 2004 roku.
Wszyscy wiemy, że to, co Moonlight tworzyło od „Yaishi”, zwracało się coraz bardziej w stronę progresywnego metalu. I w pełnej postaci to właśnie znajduje się na „Audio 136”. Kwintesencją tego stylu jest kawałek „Air”, druga z kolei kompozycja tegoż krążka. Ostre riffy, pięknie słyszalny bas i Maja śpiewająca po angielsku, sprawiają, że nie można się oderwać. Fakt, ma ona w sobie parę minusów, ale to nie jest ważne, gdyż jest to jasno świecąca gwiazda tej płyty. Dalej już nie jest niestety tak dobrze...
Większość kompozycji zaśpiewana jest po angielsku. Niestety jest to największy minus tego wydawnictwa, gdyż nadal twierdzę, że Maja Konarska nie powinna tak śpiewać. Kaleczy tylko tą muzykę. Wystarczy sięgnąć po bonusowa płytkę i posłuchać wersji w języku polskim, aby się przekonać, że po polsku jest o wiele lepiej. O niebo lepiej...
Kolejnym minusem, o którym muszę wspomnieć jest intro i outro, czyli „Rosemary's Baby” i „Rosemary's Baby (Reprise)”. Nie mam pojęcia, po co zostały stworzone ten numery. Jak mówi sam tytuł, jest to muzyka Krzysztofa Komedy z „Dziecka Rosemery”, ale fatalnie wykonana. Bez emocji, bez polotu, bez duszy... No nic w tym nie ma. Za każdym razem jak słucham tej płyty, omijam obydwa. Może gdyby była to sama muzyka, to jeszcze... ale niestety pani Konarska udziela się w nich wokalnie, bo jakżeby inaczej. Nie bierze mnie jej ekspresja i jej podejście do zanucenia tych prostych przecież dźwięków i nic tego nie zmieni.
Źle się stało, że główny kompozytor Daniel Potasz odszedł. Reszta zespołu pragnęła pewnie iść wyznaczoną na wcześniejszych płytach ścieżką. Ale niestety, czegoś zabrakło. Teraz też rozumiem przejście z progres metalu, do trip/roka na „downWords”. Album ten był łącznikiem, poszukiwaniem czegoś nowego. Niestety Maja i reszta nie do końca mnie na nim przekonywają. Brak w tej muzyce „złotego środka”...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz